Jakby ktoś chciał coś napisać ogólnie, albo i nawet szczególnie, ale nie do konkretnego posta, to chyba tu będzie najlepsze miejsce. Albo jakby ktoś miał jakieś pytania albo co. Także zapraszamy.
No super, śledzimy Wasze poczynania, cieszymy z Waszego szczęścia, podziwiamy odwagę i czekamy na dalszy ciąg opowieści. Dobrze, że już nie musimy suszyć kiełbasy, bo wszystkie kaloryfery zajęte. U nas zimno, ale czasem też świeci słonko. Pozdro Hania i Wojtek
No to nieźle "pojechaliście" w przenośni i dosłownie. Coś mi się zdaje że po tym weselu u Can-D'iego i wywijasach z Markusem musiałeś aż do Australii wyemigrować ;). Niemniej jednak podziwiam i pozdrawiam!
Chlebek nietani jest jak i wszystko. Są różne rodzaje chlebka, ale na oko żaden nie umywa się do polskiego chlebka. Najtaniej wychodzi zwykły tostowy - 2$ - taki ciężko dostać bo wszystkie mniejszości narodowe od razu wykupują, trochę lepszy tostowy 3$, a nieco bardziej mniej tostowy 4-5$. Chleb to nie problem. Problemem jest piwo. Jakieś 3 razy droższe. Generalnie w przypadku wielu produktów spożywczych należy zamienić PLN na AUD. pzdr
hmmm...z tym piwem rzeczywiscie jest problem...przeciez u nas w kraju to najdoskonalszy substytut chleba (tak doskonały, że niemalże nierealny poza kartami podreczników do ekonomii...a jednak:))...moze to lobby mewochujowe winduje ceny piwa...bo przeciez latwiej wyrwac kawalek chlebka...muffina...niz puszke piwa...sam juz nie wiem...to jednak DZIKI KRAJ...:) Poooozdrooo
Witam Pana. Właśnie dzisiaj dowiedziałem się o Panu ..od Pańskiego ojca, który jest moim wieloletnim przyjacielem i sąsiadem. Przeglądam i czytam blog z zapartym tchem. Podziwiam Pana odwagę wybrania się do rożnych zakątków Świata i nie ukrywam, że trochę zazdroszczę takich wrażeń. Sam też trochę podróżowałem, ale to było za czasów głębokiej zniewalającej komuny, dlatego wiem, jaka to jest adrenalina. Cieszy mnie, że obecne pokolenie Polaków, tak jak Pan, korzysta z możliwości, o jakich ich rodzicom mogło się tylko śnić po nocach. Wszak podróże kształcą, o czym sam mogłem się przekonać. Nie zastąpi to porządnego uniwersytetu, ale daje ogromną dawkę wiedzy z własnego doświadczenia, dlatego gorąco popieram to co Pan robi. Serdecznie pozdrawiam i życzę tylko pozytywnych wrażeń. Przy okazji zapraszam do grona moich znajomych portalu "Nasza Klasa". A rodzice są naprawdę dumni ! Zdzisław Winiarski / Toruń/ Poland / sp2eef@wp.pl
Witam. Bardzo dziękujemy za tak miłe słowa. Niezmiernie się cieszymy, że blog się podoba. Takie komentarze dają nam wiarę, że to co robimy jest słuszne:) Pozdrawiamy, Bartek i Monika
Jutro jadę do Nowej Zelandii, potem z powrotem do Australii, potem do Indonezji, a potem to już nie wiem gdzie. Ale jadę, nie wiem jak to zrobię , ale tak się wkurzyłam na mojego Dyra, że jadę, na dziko, może pod pokładem statku, może podwieszona do skrzydeł samolotu, jadę. Czekajcie na mnie przed Operą Sydney za 2 tygodnie. Godzinę spotkania podam w osobnym mailu. H. - Wasza fanka
Monia i merfi! Czytani i podziwiani juz jestescie poza granicami Waszego ojczystego kraju! Wszyscy tu czekamy na kazdy Wasz post z wielka niecierpliwoscia!
Wasi fani
ps. acha, i ela bela co z kangurem na co dzien ma do czynienia pozdrawia goraco!
Co słychać? Cicho się zrobiło. Mam więc pytanie: W ktora strone kreci sie lej kiedy wylewa sie woda? Czy tak jak na polkuli polnocnej? Przeciwnie do ruchu wskazowek zegara (p.Coriolis)?
Adam: Przeprowadziliśmy gruntowne badania i szczegółowe, precyzyjne testy i analizy. Wniosek jest jeden - wiry wodne zdecydowanie kręcą się zgodnie z ruchem wskazówek zegara (o ile w Australii wskazówki kręcą się tak jak w Polsce). Nie możemy się doczekać Sumatry - tam powinno w ogóle nie być wiru. Pozdrawiamy i czekamy na następne naukowe wyzwania.
hello! tu grzech i ania! milo sie czyta Waszego bloga, czytajac wrocily wspomnienia z wyprawy na Ijen :) My wlasnie na Gili Air - jest ok, Bob Marely w tle i tickets to the mooon :) pozdrawiamy i szczesliwej dalszej drogi!
Śledzę Państwa blog z ogromnym zainteresowaniem i gratuluję, że postanowiliście odwiedzić "Perłę Azji" jak mówi się O Singapurze, bo na prawdę jest tam co podziwiać. Czytając na chwilę zamarzyło mnie się, aby znowu tam się wybrać. Rozmawiałem o tym z pana ojcem, Panie Bartku, może uda mnie się go przekonać ? Znam to miejsce jeszcze z bardzo dawnych czasów, kiedy to w Singapurze niepodzielnie władzę sprawowała jej Królewska Mość , a w Polsce bolszewicka czerwona zaraza. Wtedy to właśnie do Polski płynęły paczki z pomocą, właśnie z maleńkiego Singapuru, od Chińczyków i osiadłych tam chwilowo Polaków. Ale to długa i bardzo dawna historia. Przebywając tam, już sam przylot na Chanchi Aiport robi wrażenie, bo to naprawdę chyba jeden z najpiękniejszych portów lotniczych Świata. No i samo przywitanie - z wręczeniem informatora po polsku, co wolno a co nie i ile kosztują mandaty. Jak pamiętam, przejście na czerwonym świetle kosztuje chyba 300$ a za palenie w niedozwolonym miejscu płaci się 500$. A dalej, spacerkiem po Orchad Road, głównej arterii miasta. Pamiętam doskonale przepiękny, robiący niesamowite wrażenie swą architekturą, Dynasty Hotel przy skrzyżowaniu Scottish and Orchad Road a zaraz w pobliżu Mandarin Hotel, Tropicana Niteclub i Far Shopping Centre. Zresztą, nie ma co wymieniać obiektów, bo każdy z nich zachwyca i lśni czystością. Singapurczycy mają naprawdę czym się chwalić przed resztą Świata. Jest to chyba najczystsze i najbardziej zadbane miasto Azji. Jak spoglądam na wasze zdjęcia, nawet Hindu District został odnowiony, bo wcześniej tak nie było. Mieszkałem w hotelu przy Bencoolen St. nie opodal Sim Lim Square. W Sim Lim Tower robiło się zakupy elektronicznych rarytasów nie spotykanych w Polsce. A stąd już blisko było do słynnego Raffels Hotel. Polecam też odwiedzić, najlepiej w niedzielę, St.Andrew's Cathedral, a także wybrać się by Cable Car to Sandosa Island. Jeśli możecie i znajdziecie czas, proszę o zamieszczenie więcej zdjęć z Singapuru i opisu własnych przezyć. Życzę tylko pozytywnych wrażeń i szczęśliwego pobytu w tym cudownym miejscu. Zdzisław Winiarski / Toruń / Poland
Witamy. Dziekujemy za mile slowa. Milo przeczytac jak to bylo kiedys. Mysle, ze niewiele sie zmienilo. Moze kary troche wieksze ;) Za jazde na rowerze w niedozwolonym miejscu lub palenie 1000$. Nie mozna tez wnosic durianow do metra. Na Sim Lim Square dalej handluja najnowsza elektronika (sami dokonalismy malego zakupu), ale ceny, chyba za sprawa internetu sie juz wyrownaly. Z checia zostalibysmy w Singapurze na dluzej, jest tu tyle do zobaczenia, ale nie jest on najtanszy a przed nami jeszcze sporo ciekawych miejsc. W najblizszym czasie postaramy sie zamiescic wiecej zdjec. Pozdrawiamy. Bartek i Monika
Panie Zdzisławie, pod tym linkiem znajdzie Pan więcej zdjęć Singapuru: https://picasaweb.google.com/bantoszewski/Singapur2?authkey=Gv1sRgCITXz6rb2si3zQE# Pozdrawiam
Bartek i Monika, Jest pytanie... czy 3 września bedziecie w PL - jest to data naszego ślubu... chcemy zaprosić was na wesele... bedzie tez i pare innych "łojantów". dajcie prosze znac..
Fajny blog, który czyta się z zapartym tchem, macie dar do opisywania podróży. Zdjęcia przepiękne !!! Bardzo proszę o informację, jakiego obiektywu używaliście podczas podróży?
Tu byłem. Tony Halik.
OdpowiedzUsuńNo super, śledzimy Wasze poczynania, cieszymy z Waszego szczęścia, podziwiamy odwagę i czekamy na dalszy ciąg opowieści. Dobrze, że już nie musimy suszyć kiełbasy, bo wszystkie kaloryfery zajęte. U nas zimno, ale czasem też świeci słonko.
OdpowiedzUsuńPozdro Hania i Wojtek
No to nieźle "pojechaliście" w przenośni i dosłownie. Coś mi się zdaje że po tym weselu u Can-D'iego i wywijasach z Markusem musiałeś aż do Australii wyemigrować ;).
OdpowiedzUsuńNiemniej jednak podziwiam i pozdrawiam!
Mam Pytanie, ile chlebek kosztuje w Australii?
OdpowiedzUsuńChlebek nietani jest jak i wszystko. Są różne rodzaje chlebka, ale na oko żaden nie umywa się do polskiego chlebka. Najtaniej wychodzi zwykły tostowy - 2$ - taki ciężko dostać bo wszystkie mniejszości narodowe od razu wykupują, trochę lepszy tostowy 3$, a nieco bardziej mniej tostowy 4-5$. Chleb to nie problem. Problemem jest piwo. Jakieś 3 razy droższe. Generalnie w przypadku wielu produktów spożywczych należy zamienić PLN na AUD. pzdr
OdpowiedzUsuńhmmm...z tym piwem rzeczywiscie jest problem...przeciez u nas w kraju to najdoskonalszy substytut chleba (tak doskonały, że niemalże nierealny poza kartami podreczników do ekonomii...a jednak:))...moze to lobby mewochujowe winduje ceny piwa...bo przeciez latwiej wyrwac kawalek chlebka...muffina...niz puszke piwa...sam juz nie wiem...to jednak DZIKI KRAJ...:)
OdpowiedzUsuńPoooozdrooo
Witam Pana. Właśnie dzisiaj dowiedziałem się o Panu ..od Pańskiego ojca, który jest moim wieloletnim przyjacielem i sąsiadem. Przeglądam i czytam blog z zapartym tchem. Podziwiam Pana odwagę wybrania się do rożnych zakątków Świata i nie ukrywam, że trochę zazdroszczę takich wrażeń. Sam też trochę podróżowałem, ale to było za czasów głębokiej zniewalającej komuny, dlatego wiem, jaka to jest adrenalina.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie, że obecne pokolenie Polaków, tak jak Pan, korzysta z możliwości, o jakich ich rodzicom mogło się tylko śnić po nocach.
Wszak podróże kształcą, o czym sam mogłem się przekonać. Nie zastąpi to porządnego uniwersytetu, ale daje ogromną dawkę wiedzy z własnego doświadczenia, dlatego gorąco popieram
to co Pan robi. Serdecznie pozdrawiam i życzę tylko pozytywnych wrażeń. Przy okazji zapraszam do grona moich znajomych portalu "Nasza Klasa".
A rodzice są naprawdę dumni !
Zdzisław Winiarski / Toruń/ Poland /
sp2eef@wp.pl
Witam.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy za tak miłe słowa. Niezmiernie się cieszymy, że blog się podoba. Takie komentarze dają nam wiarę, że to co robimy jest słuszne:)
Pozdrawiamy, Bartek i Monika
Właśnie. Jak jeszcze trochę popiszecie to pożałujemy z Kamilą tych dzieci i mieszkania i pracy. ;-)
OdpowiedzUsuńK. ;-)
Jutro jadę do Nowej Zelandii, potem z powrotem do Australii, potem do Indonezji, a potem to już nie wiem gdzie. Ale jadę, nie wiem jak to zrobię , ale tak się wkurzyłam na mojego Dyra, że jadę, na dziko, może pod pokładem statku, może podwieszona do skrzydeł samolotu, jadę. Czekajcie na mnie przed Operą Sydney za 2 tygodnie. Godzinę spotkania podam w osobnym mailu. H. - Wasza fanka
OdpowiedzUsuńMonia i merfi!
OdpowiedzUsuńCzytani i podziwiani juz jestescie poza granicami Waszego ojczystego kraju! Wszyscy tu czekamy na kazdy Wasz post z wielka niecierpliwoscia!
Wasi fani
ps. acha, i ela bela co z kangurem na co dzien ma do czynienia pozdrawia goraco!
Bardzo się cieszymy i gorąco pozdrawiamy zagranicę!
OdpowiedzUsuńCo słychać? Cicho się zrobiło. Mam więc pytanie:
OdpowiedzUsuńW ktora strone kreci sie lej kiedy wylewa sie woda? Czy tak jak na polkuli polnocnej? Przeciwnie do ruchu wskazowek zegara (p.Coriolis)?
Adam: Przeprowadziliśmy gruntowne badania i szczegółowe, precyzyjne testy i analizy. Wniosek jest jeden - wiry wodne zdecydowanie kręcą się zgodnie z ruchem wskazówek zegara (o ile w Australii wskazówki kręcą się tak jak w Polsce). Nie możemy się doczekać Sumatry - tam powinno w ogóle nie być wiru. Pozdrawiamy i czekamy na następne naukowe wyzwania.
OdpowiedzUsuńhello!
OdpowiedzUsuńtu grzech i ania!
milo sie czyta Waszego bloga, czytajac wrocily wspomnienia z wyprawy na Ijen :)
My wlasnie na Gili Air - jest ok, Bob Marely w tle i tickets to the mooon :)
pozdrawiamy i szczesliwej dalszej drogi!
Śledzę Państwa blog z ogromnym zainteresowaniem i gratuluję, że postanowiliście odwiedzić "Perłę Azji" jak mówi się O Singapurze, bo na prawdę jest tam co podziwiać.
OdpowiedzUsuńCzytając na chwilę zamarzyło mnie się, aby znowu tam się wybrać. Rozmawiałem o tym z pana ojcem, Panie Bartku, może uda mnie się go przekonać ? Znam to miejsce jeszcze z bardzo dawnych czasów, kiedy to w Singapurze niepodzielnie władzę sprawowała jej Królewska Mość , a w Polsce bolszewicka czerwona zaraza. Wtedy to właśnie do Polski płynęły paczki z pomocą, właśnie z maleńkiego Singapuru, od Chińczyków i osiadłych tam chwilowo Polaków. Ale to długa i bardzo dawna historia. Przebywając tam, już sam przylot na Chanchi Aiport robi wrażenie, bo to naprawdę chyba jeden z najpiękniejszych portów lotniczych Świata. No i samo przywitanie - z wręczeniem informatora po polsku, co wolno a co nie i ile kosztują mandaty. Jak pamiętam, przejście na czerwonym świetle kosztuje chyba 300$ a za palenie w niedozwolonym miejscu płaci się 500$. A dalej, spacerkiem po Orchad Road,
głównej arterii miasta. Pamiętam doskonale przepiękny, robiący niesamowite wrażenie swą architekturą, Dynasty Hotel przy skrzyżowaniu Scottish and Orchad Road a zaraz w pobliżu Mandarin Hotel, Tropicana Niteclub i Far Shopping Centre. Zresztą, nie ma co wymieniać obiektów, bo każdy z nich zachwyca i lśni czystością. Singapurczycy mają naprawdę czym się chwalić przed resztą Świata. Jest to chyba najczystsze i najbardziej zadbane miasto Azji. Jak spoglądam na wasze zdjęcia, nawet Hindu District został odnowiony, bo wcześniej tak nie było. Mieszkałem w hotelu przy Bencoolen St. nie opodal Sim Lim Square. W Sim Lim Tower robiło się zakupy elektronicznych rarytasów nie spotykanych w Polsce. A stąd już blisko było do słynnego Raffels Hotel. Polecam też odwiedzić, najlepiej w niedzielę, St.Andrew's Cathedral, a także wybrać się by Cable Car to Sandosa Island. Jeśli możecie i znajdziecie czas, proszę o zamieszczenie więcej zdjęć z Singapuru i opisu własnych przezyć.
Życzę tylko pozytywnych wrażeń i szczęśliwego pobytu w tym cudownym miejscu.
Zdzisław Winiarski / Toruń / Poland
Witamy. Dziekujemy za mile slowa. Milo przeczytac jak to bylo kiedys. Mysle, ze niewiele sie zmienilo. Moze kary troche wieksze ;) Za jazde na rowerze w niedozwolonym miejscu lub palenie 1000$. Nie mozna tez wnosic durianow do metra.
OdpowiedzUsuńNa Sim Lim Square dalej handluja najnowsza elektronika (sami dokonalismy malego zakupu), ale ceny, chyba za sprawa internetu sie juz wyrownaly.
Z checia zostalibysmy w Singapurze na dluzej, jest tu tyle do zobaczenia, ale nie jest on najtanszy a przed nami jeszcze sporo ciekawych miejsc.
W najblizszym czasie postaramy sie zamiescic wiecej zdjec.
Pozdrawiamy.
Bartek i Monika
Panie Zdzisławie, pod tym linkiem znajdzie Pan więcej zdjęć Singapuru: https://picasaweb.google.com/bantoszewski/Singapur2?authkey=Gv1sRgCITXz6rb2si3zQE#
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
pozdrowionka z gorącego Poznania!
OdpowiedzUsuńCały czas śledzimy i czytamy, no i odliczamy dni do kolejnej wyprawy do Azji :)
Grzech i Ania
Oo! Dzięki, dzięki, również pozdrawiamy! My się już też pomału żegnamy z tym pięknym regionem. Widzimy się w Polsce na browarku :)
OdpowiedzUsuńA gdzie dalej - jednak USA? :)
OdpowiedzUsuńBrowarek - wiadoma sprawa!!! Can't wait:)
Pozdro!
A gdzie dalej - tajemnica. Należy śledzić bloga :)
OdpowiedzUsuńBartek i Monika,
OdpowiedzUsuńJest pytanie... czy 3 września bedziecie w PL - jest to data naszego ślubu... chcemy zaprosić was na wesele... bedzie tez i pare innych "łojantów". dajcie prosze znac..
Madzia i Paweł
Wow! Niezmiernie nam miło. Tak, w Polsce będziemy już w sierpniu, więc z chęcią, po takim czasie, solidnie się wybawimy :) Super.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Super. Rezerwujcie datę;) wesele Warszawa. Podesle szczegoly
OdpowiedzUsuńhey!
OdpowiedzUsuńczyli koniec już soon...
podaje maila: natarai@o2.pl
napiszcie to sie zgadamy na ten browarek:)
grzech&ania
Fajny blog, który czyta się z zapartym tchem, macie dar do opisywania podróży. Zdjęcia przepiękne !!! Bardzo proszę o informację, jakiego obiektywu używaliście podczas podróży?
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa!
OdpowiedzUsuńObiektywy to w większości Sigma 10-20, N 35 1.8 i zwykly kit N 18-55, czasem tez chyba Tamron 55-200.