O nas


To my. Młodzi, piękni i kochający zwierzęta. Podczas zeszłorocznej, trzytygodniowej podróży poślubnej po Tajlandii stwierdziliśmy odkrywczo, że urlopowanie się jest miłe. Po raz kolejny, ale z niespotykaną dotąd siłą. Koncept kryjący się za wydawać by się mogło raczej powszechną ochotą do nic nierobienia i błogiego spędzania czasu w tych bardziej i mniej światowych kurortach jest jednak nieco bardziej złożony. Postaramy się pokrótce go tu nakreślić.

Próby jednoznacznej klasyfikacji podwalin naszego zamysłu do zwojowania świata zdają się być nadzwyczaj nieudolne. Znamiona stałości są bowiem powszechne: chęć poznania różnych kultur, ludzi, czy odpoczynek i kumulacja energii.
Nie negując powyższych, by poczuć się wyjątkowo, lubimy jednakże myśleć, że o sile naszej chęci do chyba wciąż mocno alternatywnego sposobu spędzenia bliżej nie określonego czasu decydują względy zmienne i niepodlegające jednoznacznym klasyfikacjom. Nasze doświadczenia podróżnicze są bowiem na tyle marne, że próba wyjaśnienia podwalin konceptu po prostu zamiłowaniem do podróżowania wydaje się być próbą chybioną.

Generalnie chyba po prostu założyliśmy że świat jest ciekawy i zamieszkuje go sporo ciekawych ludzi, a że żyje się raz, to żal by było choć części tego świata nie zobaczyć.

Wychodząc z założenia, że marzenie podróżowania nie jest wyjątkowe, za kluczowy moment pomocny w podjęciu decyzji podobnego, do naszej, kalibru uważamy zdefiniowanie indywidualnych barier wejścia. Pieniądze, kredyty, dzieci, kariera, i spinająca to wszystko obawa przed utratą ciepełka.
Tak się składa, że jako stosunkowo młode małżeństwo nie zdołaliśmy się jeszcze rozplenić, zasiedlić i uwiązać kredytami. Dokładając do garnca zasapanie się szczurów w światowym wyścigu i gotując 2 minuty na wolnym ogniu wyszedł nam przepyszny wywar wolności, który postanowiliśmy spić ze spazmem zadowolenia na ustach.

A więcej o Nas dowiecie się czytając relacje naszych harców.

Jakby ktoś chciał coś do nas napisać, to adresy są w profilach z boku.